niedziela, 28 lipca 2013

Kaszuby na rowerach, edycja I

Tym razem nie "z Gdańska do", a "z Gdańska na"... NA KASZUBY rowerami.

Jakieś 3 godziny temu wróciliśmy z dwudniowej wycieczki rowerowej na Kaszuby. W sobotę o 9:50 naszymi ukochanymi Polskimi Kolejami Państwowymi z Gdyni (do Gdyni dostaliśmy się SKM) pojechaliśmy wraz z naszymi rowerami do Kościerzyny. Podróż trwała ok. 1,5 h. W Kościerskiej Biedronce zaopatrzyliśmy się w prowiant  i w drogę.

W pierwszym etapie wycieczki poruszaliśmy się niebieskim szlakiem rowerowym w kierunku Gołunia. Trasa zalicza się do łatwych i naprawdę pięknych. Większość szlaku prowadzi przez szerokie dukty leśne. Warto na chwile zatrzymać się w Juszkach. Jest to malutka, otoczona jeziorami i lasami sosnowymi, kameralna wieś, urzekająca starymi chatami z XIX i początków XX wieku. Dzięki temu, że jest położona z dala od głównej trasy, zachowała charakterystyczny dla tego regionu Kaszub tzw. ruralistyczny (wiejski, otwarty) układ urbanistyczny.

Źródło: http://lot-sercekaszub.pl/
Juszki, źródło: http://lot-sercekaszub.pl/

Za Juszkami zrezygnowaliśmy z jazdy niebieskim szlakiem rowerowym na rzecz dłuższego zielonego szlaku pieszego, prowadzącego urokliwą ścieżką wzdłuż brzegów Jeziora Strupino. Zielonym szlakiem dotarliśmy do Gołunia.  Tą trasą podążała również trójka rowerzystów z Gdyni, których bardzo, bardzo przepraszamy za wskazanie złego kierunku. W momencie gdy zorientowaliśmy się, że źle jedziemy próbowaliśmy ich dogonić. Niestety byli już daleko, daleko przed nami... i się nie udało. :-(

Z Gołunia pojechaliśmy szosą do Wdzydz Kiszewskich. Mogliśmy jechać czerwonym szlakiem wzdłuż jeziora, ale trochę obawialiśmy się dostępności tego odcinka dla rowerów. Wdzydze słyną przede wszystkim ze skansenu. Teren na którym się on znajduje jest dosyć rozległy. W skansenie zgromadzono ok. 40 zabytków architektonicznych z obszaru Kaszub. Tym razem do skansenu nie zaszliśmy, ponieważ jakieś dwa lata temu obeszliśmy ten teren wzdłuż i wszerz. We Wdzydzach można także poleniuchować nad jeziorem lub wypożyczyć jacht lub inny sprzęt wodny. Oczywiście skorzystaliśmy z okazji poleniuchowania i skonsumowaliśmy nasz lunch.


Z pełnymi brzuchami wskoczyliśmy najdłuższy szlak Kaszub czyli czerwony szlak kaszubski, zaczynający się w Gołuniu. Odcinek od Wdzydz wzdłuż Jeziora Jeleń jest nieprzejezdny dla rowerów. Prowadzi on stromym zboczem wzdłuż południowego brzegu jeziora, a następnie wzdłuż mokradeł. Po takiej ścieżce ciężko jest nawet prowadzić rower. Komary cięły niemiłosiernie. Gdy dotarliśmy do szosy i pojawiła się okazja ominięcia kolejnego nadjeziornego fragmentu szlaku, bez wahania z niej skorzystaliśmy. Po jakichś 5 minutach jazdy szosą wróciliśmy na nasz czerwony szlak.

Po przejechaniu ok. 20 km, o godzinie 17:00, byliśmy w Sycowej Hucie. Nad Jeziorem Sudomie w Ośrodku Wypoczynkowym KORMORAN mieliśmy zarezerwowany pokój. Nie był to nasz pierwszy raz w tym ośrodku. Za każdym razem wracamy do niego z wielka przyjemnością. Ośrodek jak wcześniej napisałam leży nad jeziorem. Można tu pogrillować, popływać kajaczkiem lub łódką (prawie zawsze z jednym wiosłem krótszym ;-) ) lub na pomoście wypić zimne piwko o zachodzie słońca :-) Wokół ośrodka jest mnóstwo terenów do spacerowania. Polecam.


W niedzielę o 10:00 ruszyliśmy dalej. Słońce nie dawało wytchnienia… parzyło coraz mocniej. Nasz kierunek to Wieżyca, a potem na rybkę do Ostrzyc. Cały czas podążaliśmy czerwonym szlakiem. Niestety wiódł on przeważnie przez pola i łąki. Gdyby nie słońce, które momentami naprawdę ostro prażyło, powiedziałabym, że było łatwo. Jednak termometr nie pozostawiał złudzeń. Momentami temperatura dobijała do 35 stopni w cieniu. Ulgę przyniosło zanurzenie nóg w niewielkim lecz głębokim jeziorze Zamkowisko. 


Około godziny 15:00 byliśmy już w Ostrzycach. Tradycyjnie w Barze u Edzia zamówiliśmy dorsza z frytami, posiedzieliśmy nad jeziorem Ostrzyckim i wróciliśmy do Wieżycy.

Z Wieżycy o godzinie 17:40 odjeżdża ostatni pociąg w kierunku Gdyni. Proszę wyobrazić sobie jak wielkie było nasze zdziwienie gdy pani konduktor oznajmiła, że nie wpuści nas do pociągu z rowerami bo został przekroczony limit - pociąg przewozi tylko 6 rowerów :-). Oto nasze kochane PKP i promowanie transportu zrównoważonego... Paranoja. W naszej obronie stanęli pasażerowi, zrobili miejsce dla nas i naszych rowerów. Jakoś się wszyscy zmieściliśmy i szczęśliwie dotarliśmy do celu. My do Rębiechowa, a stąd ścieżka rowerową (przez większość czasu) do Gdańska Głównego.

PRAKTYCZNIE:

Dojazd:
  • Bilet SKM z Gdańska do Gdyni: 5,70 zł/os
  • Bilet PKP z Gdyni do Kościerzyny (z rowerem): 22 zł/os
  • Bilet PKP z Wieżycy do Rębiechowa: 18 zł/os
Nocleg:

Brak komentarzy

NAPISZ COŚ